Lepsze poznanie Osobowości Bytu Pierwoistnego

System essenceizm, który ukształtował teorię wiecznego istnienia, przyjął jako główne zadanie zrozumienie Osobowości Bytu Pierwoistnego. Jako jeden z wyników swych analiz, system ten wyjaśnił, że Bóg nie zna zła. Oparł tę opinię na stwierdzeniu, że taki absolutnie dobry i doskonały Sprawczy Byt Pierwoistny nie mógł po prostu go stworzyć. Oczywiście zło nie może też istnieć w Jego Osobowości oraz w Jego koncepcji wszechświata.

Dzięki całkowitemu odseparowaniu zła od Pierwszej Przyczyny uzyskujemy „Czystego” Stwórcę, to znaczy absolutnie dobrego i doskonałego Ojca Niebieskiego, czyli Byt Pierwoistny.

W wielu badaniach przy pomocy systemu essenceizmu, pomimo wprowadzenia dużej dozy subiektywizmu, przyjąłem zasadę zachowania maksimum obiektywizmu. Staram się prowadzić badania bez emocji, chociaż bardzo trudno stosować w nich bezpośrednie metody naukowe. Jednak tak trzeba określać w sposób wzorowany na naukowym, aby nie była to ani teologia, ani filozofia. Jest to bowiem dziedzina badań pozafizycznych, podchodząca pod pojęcie noetyki, ale w znaczeniu obiektywnego badania naukowego. Jednakże nie mogę tu przedstawić naukowego dowodu na istnienie Boga i świata duchowego, gdyż klasyczna nauka, z braku odpowiednich narzędzi, nie może zajmować się takimi zagadnieniami. Za to w sposób naukowy mogę przedstawić logiczną drogę do zrozumienia możliwości istnienia Boga-Stwórcy jako Bytu Pierwoistnego. Dlatego przygotowałem zestaw narzędzi badawczych, którymi stają się poszczególne zasady składające się na system essenceizmu. Stanowią one spójny i logiczny zbiór reguł przystosowany do badania zjawisk dziejących się na granicy czasoprzestrzeni oraz sfery poza czasem i przestrzenią. Spis tych reguł oraz podstawowe zasady i prawa essenceizmu podam na końcu tego rozdziału.

W prezentowanej przeze mnie dziedzinie stosuję nie tylko określenia: nieskończoność, nielokalność, nieoznaczoność, nadzwyczajność, ale także takie jak: wszechobecność, niezwykłość, nieziemskość, duchowość, niepojętość oraz nieużywaną przedtem przez nikogo pierwoistność. Niektóre z nich mają już swoje znaczenie w innych dziedzinach życia, ale ja na nowo określam ich zakres w używanym przeze mnie pojęciu essenceizmu.

W Internecie, w różnych kręgach zainteresowań, na konferencjach zorganizowanych przez poważne instytucje można na te tematy podyskutować tylko w ramach danego wyznania, organizacji religijnej lub nurtu filozoficznego. Wciąż trudno znaleźć naprawdę niezależne, wolne od ustalonych dogmatów czy nieobciążone obowiązującą koncepcją badania prowadzące do potwierdzenia istnienia rzeczywistości duchowej i samego Boga. Z uwagi na to nie warto ich pozostawiać badaczom znanych wyznań, głosicielom idei sekt religijnych o wątpliwej reputacji, czy, co gorsza, fanatykom religijnym.

Essenceizm to również system badający w wymiarze wieczności życie każdego z nas. Nie bierze on pod uwagę żadnych uprzedzeń wynikłych z utartych poglądów. Używam w tym tekście zarówno pojęcia świat duchowy, jak i „wszechświat” duchowy, a czasem używam też terminu rzeczywistość duchowa. Z uwagi na pozafizyczną naturę tej rzeczywistości, to znaczy jej istnienie poza czasem i przestrzenią, nie ma znaczenia, czy korzystam z nazwy świat czy wszechświat duchowy.

Dlaczego ta dziedzina badań jest taka ważna? Odpowiedź powinna być bardzo prosta. Jeśli zrozumiemy, że poza naszym życiem fizycznym, które trwa przeciętnie mniej niż sto lat, istnieje jeszcze druga część naszego życia w świecie duchowym, która będzie trwała wiecznie, to odpowiedź nasuwa się sama. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że nasza życiowa wieczność jest dla nas najważniejsza. Naprawdę warto się dowiedzieć, jakie prawa i zasady będą obowiązywać w przyszłym życiu. To powinno być potrzebą każdego człowieka. Oczywiście do poznania czegoś, co jest poza czasem i przestrzenią, należy użyć innych narzędzi niż te, które stosujemy do badania zjawisk w obecnym świecie. Również sposób rozumowania powinien być inny. To nie jest typowy dowód naukowy, ale ciąg myślowy prowadzący do zrozumienia faktu, że istnieje wieczność w nas i poza nami.

Zatem na potrzeby całej tej pracy zadaję sobie pytanie, w jaki sposób istnieje ten założony Sprawczy Byt Pierwoistny, czyli Początkowa Konieczność, będący twórczym źródłem wszechrzeczy. W ramach odpowiedzi na to pytanie pojawia się potrzeba zaistnienia jakiegoś punktu zaczepienia, od którego można by zacząć poznawanie czegoś istniejącego poza czasem i przestrzenią oraz Kogoś niewidzialnego, potężniejszego niż wszystko inne.

Tym punktem zaczepienia, a zarazem punktem wyjścia do dalszych kroków, powinna być energia.

Energia to wielkość albo stan, który nie całkiem mieści się w znanych nam prawach fizyki. Chodzi tu o pierwotną energię, jeszcze nieprzetworzoną w żadną inną formę. Naukowcy nie mogąc określić jej pierwotnego charakteru, nazywają ją osobliwością. Można tak powiedzieć, gdyż jest ona zarówno wartością fizyczną, jak i metafizyczną, w rozumieniu tego, co jest poza fizyką. Oznacza to, że jest zjawiskiem funkcjonującym zarówno w czasoprzestrzeni, jak i poza czasem i przestrzenią. Dla nauki odkrywamy ją dopiero, gdy pojawia się na pograniczu świata fizyki, jakby znikąd. Wtedy już poznajemy jej zaawansowane przekształcenia w postaci energii jądrowej, cieplnej, kinetycznej czy potencjalnej. Dopiero wówczas możemy mówić o istnieniu wymiernej energii w czasie i przestrzeni. Możemy ją analizować, mierzyć i przeliczać na inne wartości fizyczne. Gdy jednak wrócimy do jej pierwotnej postaci, to wymyka się ona spod kontroli dotychczasowych narzędzi badawczych, gdyż zachowuje się inaczej niż wszystkie inne typowe wielkości fizyczne. Pozostaje wciąż nieokreślona, wręcz tajemnicza, jak na przykład ciemna energia.

Naukowcy i teolodzy, nawet gdy są przekonani, że wszechświat powstał z niczego, twierdzą, że musiały od zawsze istnieć jakieś prawa, rozumiane dzisiaj jako prawa fizyki klasycznej, fizyki kwantowej i astrofizyki, według których dokonało się uformowanie wszechświata. Przeczy to twierdzeniu, że wszechświat powstał z niczego, ponieważ coś musiało jednak istnieć, czyli wzmiankowane powyżej prawa czy zasady. Również logiczne wydaje się istnienie pierwoistnej energii. Można ją utożsamiać z chaosem poprzedzającym powstanie świata, o którym jest mowa w wielu starożytnych źródłach. Tak czy inaczej, wszechświat powstał, to znaczy, że była taka możliwość. Mogła ona być właśnie funkcją inteligentnego źródła, jakim jest Byt Pierwoistny nazwany związku z powyższą argumentacją Pierwszą Przyczyną

Analizując powstanie wszechświata i jego późniejsze rozszerzanie się, możemy zauważyć, że musiał on powstać z tej początkowej nieoznaczonej energii, jak zresztą wszystko, co nas otacza. Mamy zatem do czynienia z nieskończonym i niewyczerpalnym źródłem wszechświata, z którego on powstał. To źródło, czyli energia w stanie pierwotnym, wciąż jeszcze wymyka się prawom fizyki kwantowej i astrofizyki, nie mówiąc już o tym, że nie daje się określić prawami fizyki klasycznej. Wyłania się ona spoza czasu i przestrzeni trochę jak Wielki Wybuch, który ponoć był początkiem wszechświata. Gdy istnieje ona jako praenergia w stanie początkowym, to wypełnia sobą zarówno otaczającą nas czasoprzestrzeń, jak i sferę poza czasem i przestrzenią. W tym miejscu pojawia się moja „metafizyczna” teza, że może ona być wszechistniejąca i wszechobecna, tak jak poszukiwana przez nas Pierwsza Przyczyna, czyli Bóg-Stwórca. Czy zatem można powiedzieć, że praenergia jest jednym z podstawowych atrybutów Bytu Pierwoistnego, czyli Wielkiego Architekta i świadczy o Jego istnieniu? Tak. Właśnie tak to rozumiem. Innymi podstawowymi atrybutami tego Bytu powinny być istniejące w Nim pierwoistne prawa i zasady. Ta druga konieczność jest niezbędna, aby można było w ogóle analizować Jego istnienie.

Od tego momentu tę praenergię nazywam Energią Pierwszej Przyczyny i traktuję ją jako twórczy budulec wywodzący się ze Stwórcy. Prowadzi to do racjonalnego stwierdzenia, że Bóg stworzył wszechświat z Samego Siebie. Podaję zatem definicję, zgodnie z którą energia w stanie pierwotnym to podstawowe tworzywo wszechrzeczy. Jest to zresztą według mnie jedyny fizyczny atrybut Stwórcy. Przyjmuję go jako badacz praw wszechświata, fizyk i racjonalista. W tym widzę właściwy początek zrozumienia istnienia Pierwszej Przyczyny.

Najbardziej interesująca dla badacza poszukującego istnienia Boga jest granica między sferą pozostającą poza czasem i przestrzenią a obszarem czasoprzestrzeni, to znaczy między wszechświatem niematerialnym a materialnym. Po tamtej, nieznanej nam stronie tej granicy istnieje Pierwsza Przyczyna ze wszystkimi Swoimi atrybutami, a po naszej, całe widzialne wszechstworzenie. Inaczej mówiąc, ludzkość ze swoimi naukowymi narzędziami badawczymi znajduje się po jednej, fizycznej stronie. Widzi więc wszystko jednostronnie. Przypomina to ograniczone postrzeganie wspomnianego już Wielkiego Wybuchu uznawanego za początek istnienia wszechświata. Ta teoria kosmicznego początku ma sens tylko w przypadku zaistnienia w jego wyniku świata materialnego. Tymczasem powinna ona dotyczyć dwóch równoległych rzeczywistości: fizycznej i duchowej. Oznacza to, że z punku widzenia obserwatora umieszczonego w sferze poza czasem i przestrzenią tego Wielkiego Wybuchu w ogóle nie było, ponieważ w tej sferze nie ma określonych miejsc ani nie upływa czas. Nie spieram się zatem o to, czy w ogóle zaistniało to wielkie wydarzenie, czy o to, jak powinno ono być postrzegane. Na razie wiemy dość dobrze, co nastąpiło po nim. Jednak wciąż nie mamy pojęcia, co było przed nim, a nauka nawet nie próbuje sobie stawiać tego pytania, dysponując tylko narzędziami nieprzydatnymi do badania przyczyn tego kosmicznego wydarzania. Warto jednak pamiętać, że to ludzie stworzyli naukę i nie zawsze muszą się stosować do jej ograniczeń. Dlatego możemy zadać sobie pytanie, co było pierwotnie przed nim. Odpowiedź prowadzi nieuchronnie do stwierdzenia, że to Stwórca dysponuje praenergią, która mogła spowodować Wielki Wybuch i to również od Niego mogła pochodzić decyzja o jego zapoczątkowaniu. Jeśli to On tego dokonał, tworząc rzeczywistość fizyczną, to nie tylko przekształcił Energię Pierwoistną w materię według Swoich praw i zasad. Musiał również przenieść do powstającego wszechświata prawa i zasady tkwiące w Nim samym. Tylko stosując taką perspektywę, możemy mówić o całkowitym udziale Pierwszej Przyczyny w stworzeniu ludzkości.

Reasumując, Essenceizm próbuje opisać początek wszechświata, uwzględniając zarówno najnowsze odkrycia naukowe, jak i swoją najnowszą teorię kreacjonizmu. W obu wypadkach mój system odnosi się do stanu, w którym wszystko zaczęło się w niewyobrażalnym dla nas procesie. W tej sprawie nauka tworzy na razie różne hipotezy. Jedni astrofizycy są zdania, że czasoprzestrzeń powstała z początkowej osobliwości, a inni z przekształcenia czasoprzestrzeni kwantowej powstałej być może z zapadnięcia się poprzedniego wszechświata. Zatem jedni uważają, że wszechświat powstał z niczego, a inni, że jest kolejną formą przekształcających się nieskończenie wszechświatów.

Essenceizm ma swoją hipotezę na ten temat. Twierdzi bowiem, że najprawdopodobniej to zjawisko pochodzi z „wnętrza” sfery poza czasem i przestrzenią. Ta sfera jest zbyt trudna do zbadania obecnymi metodami naukowymi, gdyż nie jest związana bezpośrednio z czasoprzestrzenią wszechświata. Jednak według essenceizmu jej istnienie stanowi spójne rozwiązanie zagadki powstania wszechświata.

Począwszy od pierwszej połowy XX wieku, nauka użyła najnowszych zdobyczy techniki do zbadania początków istnienia kosmosu. Zauważyła, że najpierw pojawił się jakiś osobliwy impuls, który zapoczątkował zjawisko o nazwie Wielki Wybuch. To było wielkie odkrycie porównywalne z odkryciem kodu DNA. Analiza samego początku zaistnienia kosmosu trwa zresztą do dziś i choć nauka często „pręży muskuły”, głosząc, że zrozumiała tę początkową osobliwość, to skromność nakazuje powstrzymanie się od euforii.

Zarówno punkt widzenia nauki, jak i essenceizmu, przewiduje, że badane zjawisko było gwałtownym pojawieniem się nowej rzeczywistości. Według nauki tak zwana inflacja kosmologiczna spowodowała rozszerzenie się nieuchwytnego stanu rzeczywistości niosącego ze sobą całą energię wszechświata, czyli tę zwykłą i tę ciemną. Dokonało się to z prędkością przekraczającą znacznie prędkość światła i w czasie, który przebiegał inaczej niż jego obecny upływ. Nastąpiło bowiem rozciągnięcie jego przebiegu, które to zjawisko nazywamy inflacją czasową. Warto zatem dobrze zrozumieć to zdarzenie. Ponieważ przestrzeń rozszerzała się z szybkością dużo większą niż prędkość światła, to czas, zgodnie z teorią względności Einsteina, płynął proporcjonalnie wolniej, a właściwie prawie stał w miejscu. W tym stanie z jednego punktu zwanego osobliwością zrodziła się nagle bazowa forma wszechświata. Tak nauka tłumaczy opisywaną przez siebie wizję Wielkiego Wybuchu. Z jej punktu widzenia był on nieprawdopodobnie błyskawicznym rozszerzeniem się nieznanego nam „środowiska”. To rzeczywiście mogło wyglądać tak, jakby coś nagle powstało z niczego. Nic więc dziwnego, że fakt Wielkiego Wybuchu pozostaje wciąż poza naukowymi możliwościami badawczymi. Essenceizm potwierdza, że było to zdarzenie przekraczające dotychczasowe wyobrażenie ludzkości o powstaniu wszechświata. Określono je nawet jako swojego rodzaju wybuch, co wykreowało jego popularną nazwę: Big Bang.

Według essenceizmu mamy przed sobą do zbadania proces, który zaczął się w kompletnych ciemnościach. Symbolizują one stan poza czasem i przestrzenią wymykający się wszelkim instrumentom badawczym, którymi dysponuje nauka.

Mój system od początku bada stan poza czasem i przestrzenią. Ze swojej strony pragnie wesprzeć naukę, która może się zajmować jedynie zjawiskami dziejącymi się w czasoprzestrzeni wszechświata. Zatem essenceizm, bez konfliktu z wynikami badań naukowych, twierdzi, że w pewnym momencie z jednego punktu, będącego „oknem” między dwoma stanami rzeczywistości, nastąpił proces tworzenia się wszechświata. Obrazowo ten początkowy stan można sobie również wyobrazić jako nieprzeniknioną „kurtynę” oddzielającą sferę poza czasem i przestrzenią od czasoprzestrzeni powstającego kosmosu. To znaczy, że po „przyczynowej” stronie tej „kurtyny” mamy sferę poza czasem i przestrzenią, a po „skutkowej” tworzący się wszechświat. Fakt pojawienia się wspomnianej powyżej osobliwości można porównać do „dziurki od klucza” we „wrotach” między prezentowaną przez essenceizm sferą poza czasem i przestrzenią a powstającą czasoprzestrzenią wszechświata. To „okno” lub ta „dziurka od klucza” zasługująca na nazwę osobliwość jest właśnie tym tajemniczym przejściem do nowej rzeczywistości. To przejście musiało wyzwolić istniejące już wcześniej źródło energii, gdyż wszystko, co istnieje we wszechświecie, powstało z energii. Tu pojawia się fundamentalna różnica między teorią essenceizmu a teoriami czysto naukowymi. Większość naukowców wciąż twierdzi, że wszechświat powstał z niczego, podczas gdy essenceizm prezentuje źródło energii pochodzące od Pierwszej Przyczyny. Właśnie dlatego mój system stawia tezę o początkowej praenergii wywodzącej się z Bytu Pierwoistnego. Równocześnie to przejście dokonało się według konkretnych praw fizyki, zarówno tej zwykłej, jak i kwantowej. Zatem te prawa musiały istnieć już wcześniej. Essenceizm twierdzi, że ich źródłem, tak jak w przypadku praenergii, jest też Byt Pierwoistny istniejący w sferze poza czasem i przestrzenią. Można zatem powiedzieć, że przez nieskończenie mały „przesmyk” (osobliwość) Stwórca wlał do tworzącej się czasoprzestrzeni całą energię niezbędna do powstania wszechświata.

Dla porządku przedstawiam jeszcze raz główne założenia dotyczące Pierwszej Przyczyny, a przyjęte przeze mnie w tym opracowaniu. Wszystkie omawiane tutaj tematy opierają się na tych założeniach.

Po pierwsze, Bóg, którego nazywam Bytem Pierwoistnym, jest absolutem, to znaczy jest całkowicie niezależny, bezwarunkowy, samoistniejący, doskonały, a więc ponad wszystkim.

Po drugie, istnieje poza czasem i przestrzenią, choć Jego działanie skutkuje również w czasoprzestrzeni, co stanowi o Jego wszechobecności.

Po trzecie, jest Bytem istniejącym od nieskończoności do nieskończoności, czyli wiecznym.

Po czwarte, posiada Stronę Fizyczną, którą stanowi Jego wszechobecna Energia Pierwszej Przyczyny, niewyczerpane „tworzywo” wszechrzeczy.

Po piąte, Jego Stronę Duchową stanowi Osobowość posiadająca Inteligencję, Wolę i Uczuciowość. Z tych absolutnych i pierwoistnych przymiotów biorą się Wszechwiedza, Dobroć i Miłość oraz wynikające z nich wszystkie Prawa i Zasady przenikające Jego Stronę Fizyczną. Strona Duchowa może być również nazywana Duchem Bożym.

Po szóste, jako Byt Pierwoistny posiada zdolność tworzenia, to znaczy przekształcania Swojej Energii w materię, co czyni z Niego właściwego Stwórcę.

Po siódme, jest nie tylko Inicjatorem wszechświata, ale dalszym Źródłem jego rozwoju.

Ostatecznie, Bóg jest również Ojcem Niebieskim, to znaczy Stwórcą ludzi, którzy według Jego założeń powinni być na „Jego Obraz i Podobieństwo”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Teoria wiecznego istnienia